piątek, 4 października 2013

Rozdział 5. LASKA, JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ...


Sting może wprawdzie często wspominać solidne razy, które otrzymywał za swoje przewinienia w St Cuthbert’s, ale to nie przeszkadzało mu nigdy w promowaniu swoich rodzinnych stron i podtrzymywaniu kontaktów ze starymi nauczycielami. Jeden z jego szkolnych mentorów - Peter Donaghy (pierwszy z lewej, na zdjęciu poniżej), który uczył go podstaw ekonomii, z czasem został pisarzem i wraz z przyjacielem wydał dwie książki na temat rodzinnych stron Stinga. Do pierwszej z nich, pt. "Northumbria Church Walks", Sting napisał słowo wstępne (muzyk jest bowiem wielkim fanem spacerów i przechadzek), a drugą, pt. "Discovering NewcastleGateshead", promował w lokalnych mediach (jak na zdjęciu powyżej). Uczyłem go ekonomii na poziomie A i muszę przyznać, że jakoś to przeżył i zaliczył mój przedmiot. W tamtych czasach nic nie wskazywało na to, że zostanie tak wielką gwiazdą... - wspomina Peter Donaghy. - Sting był bardzo cichy, starał się nie przyciągać uwagi i często spóźniał się na poniedziałkowe zajęcia, tłumacząc, że trenował grę na basie w Hotelu Gosforth. Muszę za to przyznać, że zawsze wspaniale się wysławiał i jego zamiłowanie do języka z pewnością znalazło odzwierciedlenie w poziomie późniejszych tekstów piosenek. Gdy poprosiłem go o napisanie słowa wstępnego do pierwszej książki, zgodził się od razu i potraktował to jak pracę domową. Drugą książkę przesłaliśmy mu wkrótce po wydaniu i dał jej ocenę 9/10, tylko dlatego, że w naszych opisach pominęliśmy jego ukochane Wallsend...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz